sukcesy i porażki...

...dziś zadzwoniła do zakładu dziewczyna z podziękowaniami dla mnie, wczoraj robiłam jej "generalny remont" czyli: styling, baleyage i strzyżenie- wyszła zupełnie odmieniona, ale miałam wrażenie, że jest niezadowolona (bo to typ takiej szarej myszki, która całe życie hodowała włosy, używała ziołowych szamponów i nic poza tym... pełna natura ;)) podkreślała, że nie chce szopy na głowie itd.
wczoraj byłam pewna, że spieprzyłam jej fryzurę i wyszła załamana... nawet w nocy nie mogłam spać, bo myślałam o niej... a tu proszę... 
widocznie ktoś jej dziś pochwalił tą fryzurę i uświadomił, że teraz świetnie wygląda...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

stanowcza mama...

depresyjna malkontentka

zjazd absolwentów