Posty

Wyświetlanie postów z 2007

SL

Stres związany z wyborami zupełnie mnie rozwalił psychicznie. Presja otoczenia, mediów była nie do zniesienia. Ukrywam się przed światem, siedzę w domu i praktycznie w ogóle nie wychodzę. Muszę odreagować. Czuję się zawstydzona tak spektakularna porażka. Nie przypuszczałam ze zrobią z nas takie pośmiewisko. Najchętniej zgniłabym gdzieś w kącie, ale przecież muszę żyć(dla dzieci). Jak wymazać ta cześć mojego życiorysu? Jak sprawic by ludzie zapomnieli, że brałam w tym udzial? Wiem, że z czasem zapomną, ale ile to potrwa? Przecież nie moge ukrywać się w nieskonczoność. Przez to siedzenie w domu SL coraz mocniej mnie wciąga i fascynuje. Zabijam tam czas. To niepokojące. To poczucie ucieczki, azylu, bezkarnosci uzależnia...

zalogowałam się

Dziewczyna z organizacji w ktorej działam namawia mnie zebym rozszerzyła zakres marketingu internetowego na jakąś nową gre, która ma wiele możliwosci(hę? ze co?) no ale zalogowałam się do SL... i co by tu napisac? nudno tam. Każą mi tam jakas reklame dla partii przed wyborami zrobić ale dla mnie to bez sensu, niewielu Polaków, poza tym nikt tam nie jest zainteresowany polityką! głupi pomysł.

płatek sniegu i ptaszek

moje dzieci od pewnego czasu same włączają sobie płytę J.S. Bacha i tańczą przy tej muzyce: córcia udaje płatek śniegu lub rozkwitający kwiat, a synek biega na paluszkach i udaje ptaszka... córcia wszystko rezyseruje, wymyśla dla nich nowe "układy taneczne"- przedtem nie widziałam u niej tej wrażliwości...  zastanawiam się skąd im się to wzięło?? ja lubię czasem posłuchać takiej muzyki, zeby się wyciszyć, ale na dłuższą metę mnie ona drazni, a mąż od razu krzyczy żeby wyłączyć te zgrzyty...

2 wypadki

miałam w ostanim czasie 2 "wypadki"- to nie były poważne wypadki, ale mnie kosztowały sporo nerwów, bo jedna z tych spraw jest nadal nie wyjaśniona i papiery leżą na komisariacie, czeka mnie chyba kolejne "sądzenie", bo trafiłam na jakiegoś wariata, który mi zapowiedział, że jesli policja orzeknie jego winę, to on pójdzie do sądu itd.  takie sytuacje mnie paraliżują, jestem kompletnie nie uodporniona na stres,  przez dłuższy czas bałam się wsiadac do samochodu, wychodzić z domu, a potem znowu zaczęłam świrować w zamknięciu i niepotrzebnie uzywac swojej wyobraźni...  jutro znowu idę do nowego prawnika i myśl o tej rozmowie w sprawie mieszkania mnie rozwala psychicznie, bo boję się co mi powie: czy da nadzieję czy może powie coś co mnie załamie... czy ja jestem już skazana na takie zycie? kiedy to się skończy?  mąż twierdzi, że się niepotrzebnie sama nakręcam i ze powinnam w ogóle o tym nie mysleć, nie zastanwiać się co będzie dalej, ale ja tak nie umiem

wizyta księdza

podczas wizyty księdza(u naszej babci) mój mały dał mały popis...  zawsze jest niesmiały i nie chce rozmawiac z nikim oprócz domowników, tak że wszystkie wredne ciocie-klocie oraz moja babcia myślą, że jest opóźniony itd. ale tego dnia "coś mu się odmieniło", bo kiedy ksiądz zapytał go czy kłóci się z siostrą, Misiek odburknął, że nie, a ja dodałam, że są zgodnym rodzeństwem choć czasem zdarza sie im jakies nieporozumienie... i wtedy mój Misio nagle dostał słowotoku, zaczął głośno i wyraźnie opowiadac, że "za to mama i tata kłócą się cały czas", szczególnie wtedy gdy tata czegoś nie zrobi i i... i tu mu przerwałam śmiejąc się i prawie zatykając mu buzię... 

po radości

no to sie nacieszyłam zdrowiem swojego synka(1 dzień), dzisiejszej nocy znowu dusił sie, wymiotował i kaszlał(na zmianę)... ktoś zna jakiegoś dobrego pediatrę, alergologa??  już sama nie wiem gdzie i do kogo mam iśc?? i kogo słuchac(bo każdy pediatra ma inna teorie i inne leki każe brać)?