Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2015

na razie będę żyć...

będę chyba żyć, przynajmniej na razie... guzek którym tak straszyła mnie moja onkolog okazał się niezłośliwy... to doświadczenie było w pewnym sensie dobre(coś jak w tej książce: Rak jest moją szansą), bo leżąc w łózku z zapaleniem płuc po zabiegu miałam mnóstwo czasu na przemyślenia i zdałam sobie sprawe, że zmiarnowałam kupę czasu na użalanie się nad sobą, na uciekanie od problemów, szukanie azylu w komputerze, grach czatach... to do niczego nie prowadzi, to nie jest sposób na życie, coś w koncu muszę zrobić, coś zmienić... tylko co?