po 10ciu latach

właśnie dowiedziałam się, że moja klasa z liceum zorganizowała w lipcu spotkanie absolwentów "po 10 latach" (w knajpie...) 
o mnie zapomnieli (jak zwykle, przecież mieli do mnie telefon...)
pociesza mnie jedynie myśl, że nie byłam jedyną niezaproszoną osobą...

i tak pewnie bym nie poszła, gdybym wiedziała kto będzie zaproszony, a kto nie, bo nie znosiłam tej paczki nadętych buców z "lepszych rodzin"... 

ale mimo wszystko jest mi przykro...

Popularne posty z tego bloga

stanowcza mama...

depresyjna malkontentka

zjazd absolwentów