Posty

Wyświetlanie postów z 2005

Szczerość

Szczerość to najpiękniejsza forma głupoty. [Sokar]    ale ja często nie umiem wybaczyć braku szczerości...

wstyd i żenada...

taką debilkę to tylko ja umiem z siebie zrobić.... oooooo jaka ja głupia jestem.... no niech mnie ktoś pocieszy i powie, że nie jestem, a najlepiej niech to zrobi ta osoba... pod ziemie się powinnam zapaść(a nie umiem), całe szczęście, że to tylko internet... wczoraj chciałam na blond się przerobić i się nie udało, wyszła mi ruda sraczka na głowie(od lat kupuję tą farbę i zawsze wszystko było ok)... chyba kupiłam farbę z przeterminowaną wodą utlenioną(może to wszystko przez tą przetermnowaną chemię?),  nigdy nie kupujcie w hipermarkecie czegoś co będzie miało kontakt z Waszym mózgiem...

prezent na komunię...

dowiedziłam się dziś od chrześniaka, że rower, który od dawna chciał dostać na komunię kupuje mu już chrzestny ojciec, a wieża z kolumnami(która miała być moim planem awaryjnym) została zaklepana przez babcię... a on najbardziej chce pieniądze...  nie chcę dawać 10-letniemu dziecku pieniędzy, bo wszystko wyda i nie będzie miał pamiątki po ciotce(matce chrzestnej)... na komputer mnie nie stać... więc co mam kupić?

miasto duchów...

dziś Lublin wyglądał jak miasto duchów... nawet te bardzo ruchliwe ulice były puste... kiedy późnym popołudniem wybraliśmy się do kuzynów, nawet nie miałam gdzie kupić słodyczy dla dzieci(nigdy nie chodzę do nich "z pustymi rękami"), nie mówiąc już o czymś na kolację, wszystko było pozamykane(łącznie ze stacją paliw)... na szczęście moja mama wygrzebała gdzieś z jakiejś dziupli woreczek cukierków...

środa (byle do piątku)

za radą męża przestałam oglądać TV i przeszedł mi trochę ten stan(żałobny)... wracam do normalności (choć do końca to nie jest możliwe, bo ze wszystkich stron-być może z racji mojego miejsca pracy- dociera do nas natłok "informacji papieskich", dobrych i złych plotek, itp.) drażni mnie już trochę ta teatralność... trzeba mu(JP II) przyznać, że był kontowersyjny, że lubił mieszać, ale chyba w tym tkwił jego urok... jednak to nie powód, żeby z jego śmierci i pogrzebu robić teatr... wszystko przestaje być dziś ważne... kobiety czeszą się na wyjazd do Rzymu(albo te starsze-na mszę w intencji papieża)... życie jakby stanęło, nic się nie dzieje... mam wrażenie, że niektórzy są już zmęczeni tą żałobą... 

ze słownika dwulatka...

a teraz zabawa w  zgaduj zgadulę ... ...kiedyś był taki program w radiu, w którym dzieci mówiły swoje słowa, a słuchacze musieli zgadnąć co to jest :)  ale ja nie daję nagród... kto zgadnie co to jest: psiana? psimak? laba? jju? ajka? pucha? szacha? tasia? pija? kala? jupa? jak sobie przypomnę jeszcz coś zabawnego, to dopiszę... mój synek uczy się mówić i robi furorę w rodzinie, wymyslając nowe słowa... najbardziej podoba nam się "psiana" :) wiek od 1 do 4 latek to najzabwaniejszy okres, najpiękniejsze chwile dla matki i dla dziecka... kiedy uczy się chodzić, mówić, jeść, ubierać itd. 

hej! przyjaciele! hej! zostańcie ze mną, przecież wszystko to co miałem oddałem Wam...

ktoś kogo uważałam za przyjaciela i porosiłam o pomoc(nie pisząc o co chodzi) po kilku dniach odpowiedział mi tak: witaj Do biura dotarlem po 16 i widzialem kilka slow od Ciebie mam nadzieje, ze wszystko w porzadku u Ciebie i że pomoc jakiej oczekiwalas to szesc numerow do TOTO na kumulacje wierz mi nie znalem ich przepraszam jesli trywializuje, ale w sprawach powaznych na pewno Ci nie pomoge, bo to sa sprawy, ktore sami musimy rozwiazac, niestety nie mam szczescia dzisiaj do nikogo, w sieci spadam wiec papa wcale nie chciałam pomocy w poważnych sprawach(chodziło o komputer), ale mimo wszystko czuję niesmak...  tacy właśnie są moi przyjaciele z sieci-czy to znaczy, że ze mną jest coś nie tak i źle dobieram sobie znajomych?  a tak w ogóle dziś czuję się jak kompletne zero i obawiam się, że otoczenie również mnie tak odbiera... nie reprezentuję nic swoją osobą...

bezsenność

uświadomiłam sobie, że termin rozprawy sądowej tuż tuż....  jestem przerażona, czuję ciągły niepokój...  wpadam w panikę... dzisiejszej nocy budziłam się kilka razy, wstawałam, chodziłam po domu i kładłam się ponownie próbując zasnąć... chyba przez kilka następnych dni nie zmrużę oka... środki nasenne już nie działają... 

motywacja

zainspirowana notką u  drewnianego morza   "Nie próbuj działać na przekór sobie, jeśli siebie pokonasz stracisz motywację " ...łapię się na tym,że żeby nie wysłuchiwać kazań od rodziców, choć mam już 30 lat, idę do mamy i pytam co mam robić, żeby jej to odpowiadało, aby nie robiła mi potem wyrzutów, nawet nie była zniesmaczona itd....  ...mam dość konfliktów i teraz robię wszystko by ich uniknąć, nawet jeśli to ma być wbrew moim przekonaniom... ...nawet nie chce mi się zastanawiać nad własnym zdaniem, bo je gdzieś zatraciłam po drodze-od tak dawna robię to czego chcą inni, że utożsamiając się z pragnieniami innych straciłam własną tożsamość... ja straciłam motywację dawno temu...

marzenia...

..każdy ma marzenia, to dobrze, bo one nadaja sens naszemu istnieniu i wszystkiemu co robimy... ale moje jakoś się nie spełniają... brak mi m.in. czułosci i bliskości- czy to tak wiele? wydaje się, że nie... a jednak... Moim marzeniem jest poczuć choć przez kilka chwil szczęście, bo cały czas przytłacza mnie smutek...  chciałabym, żeby sens mojego życia wrócił i żeby każdy dzień był słoneczny...  Poza tym chciałabym zapomnieć o niektorych uczuciach, np o nienawiści, zemście czy zazdrości... chciałabym nie czuć się wiecznie winna za coś czego nie zrobiłam, za coś na co nie mam wpływu... chciałabym wreszcie poczuć się bezpiecznie, osiągnąć spokój ducha, odpocząć od stresów... chciałabym być mniej wrażliwa, mniej kochać, mniej czuć...

ekshibicjonizm...

nie dość, że uzależniłam się od tego bloga(usunęłam wiekszosc tekstu z ostatniego roku), to jeszcze opisuję tu za dużo szczegółów z życia prywatnego... traktuję to jak pamiętnik, a przecież czytają go obcy ludzie... chciałabym opanować sztukę pisania(na blogu), ale nie umiem... nie wiedzieć czemu, czuję potrzebę wywnętrzania się, wyciągania swoich brudów rodzinnych, ekshibicjonizmu uczuciowego- to mnie uspokaja, daje jakieś ukojenie... to zboczenie?