skok w dorosłość...
mam już prawie 30 lat a .... boję się być dorosła....
rodzice uczynili mnie kaleką, przez swoją nadopiekuńczość...
a teraz nagle mama namawia mnie na to, żebym już teraz samodzielnie stanęła przy stanowisku i pracowała razem z tymi małpami, z którymi mam pracować...
a ja się boję, bo przecież wciąż jeszcze popełniam błędy, wielu rzeczy nie umiem, mam ruchy ślimaka, itd.- a to będzie tylko temat do ich kolejnych żartów i drwin na mój temat, których już teraz mi nie oszczędzają...
a potem mama mi każe iść do właścicieli pewnej kamienicy, pisać jakieś pisma i upominać się "o swoje", a ja nie umiem i nie chcę się kłócić z jakimiś starymi pokręcownymi dziadkami...
chyba jestem za słaba psychicznie na to by wejść w końcu w dorosłe życie...
znowu czuję się jak mała dziewczynka w tłumie ludzi wciąż mnie popychających...
jestem nienormalna?
rodzice uczynili mnie kaleką, przez swoją nadopiekuńczość...
a teraz nagle mama namawia mnie na to, żebym już teraz samodzielnie stanęła przy stanowisku i pracowała razem z tymi małpami, z którymi mam pracować...
a ja się boję, bo przecież wciąż jeszcze popełniam błędy, wielu rzeczy nie umiem, mam ruchy ślimaka, itd.- a to będzie tylko temat do ich kolejnych żartów i drwin na mój temat, których już teraz mi nie oszczędzają...
a potem mama mi każe iść do właścicieli pewnej kamienicy, pisać jakieś pisma i upominać się "o swoje", a ja nie umiem i nie chcę się kłócić z jakimiś starymi pokręcownymi dziadkami...
chyba jestem za słaba psychicznie na to by wejść w końcu w dorosłe życie...
znowu czuję się jak mała dziewczynka w tłumie ludzi wciąż mnie popychających...
jestem nienormalna?