tata

Jeszcze jakies poltora roku temu nie przyszlo by mi do glowy ze moje zycie tak sie zmieni przez chorobe taty… To byl facet na ktorym kazdy mogl polegac, wsparcie dla rodziny czyli zony(mojej mamy), corki( mnie), siostr, matki, kuzynow… Kazdy przychodzil do niego po rade, pozyczke, pomoc w zalatwieniu jakis waznych spraw… wprawdzie nie mial jakiegos wysokiego wyksztalcenia ale w moim otoczeniu to byl jeden z najbystrzejszych i zaradnych mezczyzn jakich znam. Gdy nie mogl czegos miec to sam to  robil, uczyl sie, czytal. Zbudowal 2 domy, w ktorych polowe prac sam wykonywal. Czlowiek kombajn. Ale wszystko ma swoja cene. Kilka lat temu, w wieku ok. 36 lat zaczal miec problemy z sercem(wyladowal w szpitalu ze stanem przedwalowym). Od tamtej pory zaczelo sie faszerowanie lekami, bo pojawil sie zawal, potem kilka razy koronografia, balonikowanie, operacja na by passy. Potem doszla do tego cukrzyca – normalne choroby, ktore przechodzi wiekszosc osob w tym wieku… Kiedy zaczal miec problemy z pamiecia i poprosil bym za niego prowadzila ksiegowosc i biuro w firmie, nikt nie przypuszczal co sie dzieje, po prostu starosc. W tamtym roku stan zaczal sie pogarszac i lekarz stwierdzil ze jest to Altzheimer razem z jakims zespolem demencji. Jeszcze wiosna jezdzil samochodem, choc juz zaczynal miec z tym problem, a w tej chwili nie potrafi sie przebrac, sika w pieluche, ma problemy z wyslawianiem sie i zrozumieniem tego co sie do niego mowi. Choroba potepuje w zastraszajacym tempie, a my z mama jestesmy przerazone… Sa dni kiedy czuje ze zostalam ze wszystkim sama i sobie nie poradze. Tata choc zyje to nie ma go juz z nami… to przerazajace… Wczesniej kiedy bylo mi zle, gdy balam sie meza zawsze wiedzialam ze jest ktos kto mnie obroni, a teraz? musze obronic sie sama…
nie rozumiem dlaczego rodzice to ukrywali przede mna przez tyle czasu...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

stanowcza mama...

depresyjna malkontentka

zjazd absolwentów