2 wypadki

miałam w ostanim czasie 2 "wypadki"- to nie były poważne wypadki, ale mnie kosztowały sporo nerwów, bo jedna z tych spraw jest nadal nie wyjaśniona i papiery leżą na komisariacie, czeka mnie chyba kolejne "sądzenie", bo trafiłam na jakiegoś wariata, który mi zapowiedział, że jesli policja orzeknie jego winę, to on pójdzie do sądu itd. 
takie sytuacje mnie paraliżują, jestem kompletnie nie uodporniona na stres, 
przez dłuższy czas bałam się wsiadac do samochodu, wychodzić z domu, a potem znowu zaczęłam świrować w zamknięciu i niepotrzebnie uzywac swojej wyobraźni... 

jutro znowu idę do nowego prawnika i myśl o tej rozmowie w sprawie mieszkania mnie rozwala psychicznie, bo boję się co mi powie: czy da nadzieję czy może powie coś co mnie załamie...
czy ja jestem już skazana na takie zycie? kiedy to się skończy? 
mąż twierdzi, że się niepotrzebnie sama nakręcam i ze powinnam w ogóle o tym nie mysleć, nie zastanwiać się co będzie dalej, ale ja tak nie umiem

Popularne posty z tego bloga

stanowcza mama...

depresyjna malkontentka

zjazd absolwentów