zła

chodzę po pokoju w tą i z powrotem, nie mogę sobie znależć miejsca, w końcu siadam na łóżku gryząc palce...
córcia biega, krzyczy, zaczepia mnie, szarpie za ręce i za głowę, chce się bawić...
ja: -kochanie przestań...
córcia: -chodź się powygłupiamy, mamuś... 
ja:-nie
córcia:ale chodź proszę cię...
ja: przestań! nie mogę jestem bardzo zdenerwowana, pobaw sie sama albo z Misiem...
córcia: a na kogo jesteś zła? na mnie?
ja:nie
cócia: na tatę?
ja:nie, na pewnego pana...
córcia: na którego? na tego który chce nam zabrać domek? 
ja: tak kochanie... daj już mamusi spokój...
córcia: to ja pójdę pomalować i będę cichutko... nie martw się mamusiu wszystko będzie dobrze, nasz tata zwycięży tego złego pana...

mam kochane dzieci, a sama jestem złą matką...

Popularne posty z tego bloga

stanowcza mama...

depresyjna malkontentka

zjazd absolwentów