bajki z dziecinstwa wypaczaja nam psychike...

dlaczego tak mysle?
otoż wiekszosc bajek opowiada o krolewnie ktora jest zdobywana przez dzielnego rycerza, rycerz zabija potwory i smoki, przemierza cale krainy by zdobyc swa ukochana i dokonuje czynow niemozliwych dla niej, kazda bajka konczy sie slubem i tekstem: "a potem zyli dlugo i szczesliwie"<-  i tak dzieci postrzegaja swoje zycie, to sie zakodowuje w ich glowach: chlopcy zapamietuja, ze trzeba walczyc i zdobywac, starac sie, dopoki sie nie dostanie tej jedynej, a potem jak juz ja maja to siadaja "na laurach", czyli przed telewizorem na dupie i juz nic nie musza robic, a przeciez prawdziwym bohaterstwem jest wlasnie utrzymanie milosci i podziwu swojej partnerki, dbanie o to by zar w zwiazku nie wygasl po slubie rowniez... a dziewczynki? wydaje im sie ze cale zycie beda krolewnami ktore beda tylko lezec i pachniec, marza o ksieciu z bajki ktory sie nimi zaopiekuje i bedzie obsypywac kwiatami i pretentami przez cale zycie... a kiedy dorastaja to rzeczywistosc rozczarowuje niestety i przez te wygorowane oczekiwania wiele zwiazkow nie potrafi przetrwac kryzysu, bo ludziom sie wydaje ze zycie powinno wygladac jak bajka... gdyby tak bylo, to bajki nie bylyby bajkami ale filmami dokumentalnymi...

Popularne posty z tego bloga

stanowcza mama...

depresyjna malkontentka

zjazd absolwentów