Posty

Wyświetlanie postów z luty, 2006
nie mam czasu na pisanie notek, a może ochoty... w sumie nie mam na nic ochoty... jestem jakaś "ciągle zabiegana"... sama nie wiem czemu? w sumie przecież nie mam aż tak wiele zajęć(kiedyś byłam lepiej zorganizowana niż teraz)  blog umrze śmiercia naturalną i będzie spokój...  podoba mi się ta piosenka poniżej, ale nie umieszczam jej tutaj dlatego, że tak czuję(nie doszukujcie się w tym podtekstów, ja od dawna nic nie czuję do nikogo, a już na pewno nie płaczę nad wspomnieniami :) ze zdjęciem w ręku, zgadza się jedynie fakt, że nie chcę już pozwalać się nikomu ranić, ale jak to zrobić?) NO NAME- w strugach deszczu W strugach deszczu rozpływam się usta drżą i czuję lęk  Po mej twarzy wolno tak  toczy się kolejna łza W strugach deszczu moknie też  fotografia ta w dłoni mej Wszystko to  co zostało mi  Z tamtych chwil....... Te wspomnienia wciąż kręcą się tu  Jak jadowity wąż  Kąsić chcą znów ........... Nie nie próbuj otwierać ust  oooo nie...

rozwód? nah...

4997 dni mieszkamy oddzielnie choć się nie rozwodzimy... 

będę chora czy nie?

wczoraj poprosiłam szwagra o zrobienie zakupów... przyjechał dopiero ok 19-stej, był już dość duży mróz... zadzwonił domofonem i poprosił żebym zeszła... nigdy nie wchodzi, zawsze podaje mi w drzwiach zakupy, ja mu pięniadze, procedura jest taka: -cześć -cześć -ile? -...zł -dzięki i pa -pa... wczoraj(jak zwykle) chciałam jak najszybciej zejść i zapłacić mu, żeby go nie blokowac, bo zawsze śpieszy się do domu po pracy... pobiegłam więc nie ubierając się: w samej koszulce z krótkim rękawem, w leginsach i klapkach(japonkach)... otwieram drzwi patrzę, wołam: nikogo nie ma, co jest? ciemno jak w ***... w pewnym momencie głos z parkingu, z samochodu krzyczy, że zostawił mi skrzynkę z zakupami na parkingu, na śmietniku...  shit... niewiele myśląc(zamiast się wycofac i ubrać) wybiegłam na dwór, przebrnęłam przez śnieg(po kostki) i szukałam mojej skrzynki z porcją warzyw i owoców, a za mną wybiegł mój durny pies i nie chciał wrócić do domu... musiałam biegać za nią(to suka) i zaganiać ją si...