podejrzenia
cytuję kawałek tekstu, który napisałam gdzie indziej kilka dni temu: znowu mnie coś dopadło, kiszę się w domowych piernatach, smarkam na wszytkich.... a mąż ciągle mi przypomina, żebym nie pozwalała Misiowi pić herbaty z mojej szklanki, bo go zakażę.... gdzieś słyszałam, że gdy człowiek jest szczęśliwy, wesoły to wydziela mu się jakiś hormon wzmacniający odporność, w niektórych przypadkach nawet uzdrawiający... że ludzie pogodni, aktywni, zadowoleni z życia są zdrowsi i lżej przechodzą nawet najcięższe choroby... ...tak się zastanawiam czy to, że ostanio tak często choruję wynika z tego, że jestem nieszczęśliwa?? PS. kiedyś będąc dzieckiem dużo chorowałam, a mój ŚP dziadek powiedział do rodziców, że mi przejdzie to chorowanie gdy się zakocham... i przeszło... a teraz się odnawia... coś jednak w tym jest.... zaczynam podejrzewać, że całe to moje chorowanie i te wszystkie rozsterki zawodowe wynikają z faktu, iż panicznie się boję i zaczynam histeryzować... przed egzaminem... od lat ...